Przemysłowo-Iekarskie aspekty adaptacji starych pracowników
Stanowisko podobne do wyłuszczonego powyżej zajęli uczestnicy III zjazdu European Clinical Section of the International Association of Gerontology, odbytego we wrześniu 1961 r. w Hadze. Zajęto się tam bardzo żywo klinicznymi i lekarsko-społecznymi problemami gerontologii. Dla naszych wywodów szczególne znaczenie mają przemysłowo-lekarskie aspekty adaptacji starych pracowników (Burger) w świetle nowej dyscypliny, której nadano nazwę ergonomii. Dziedzina ta ma ogromne znaczenie dla psychoprofilaktyki ludzi starzejących się i starych, a tym samym i dla psychoterapii, jeżeli jako lekarze przemysłowi zmuszeni jesteśmy interweniować w przypadkach indywidualnych lub w zagadnieniach lekarsko-społecznych.
Pojęcie starzenia się w ergonomii jest w ogóle względne. W niektórych dziedzinach sportu wyczynowego osiągnięcie wieku 20?30 lat już może czynić zawodnika niezdolnym do niektórych wyczynów, a więc starzejącym się. Podobnie bywa w przemyśle, np. zadania wymagające nadzwyczajnego wysiłku wzrokowego mogą przekraczać siły i możliwości robotnika powyżej 30 roku życia, a nawet młodszego. Niektóre gatunki bardzo ciężkiej pracy fizycznej mogą sprawiać trudności robotnikom powyżej 50 r. ż., a nawet jeszcze młodszym, np. w odlewnictwie. Właściwe zastosowanie pojęcia starzenia się i starości zależy od zdolności adaptacyjnej pracownika pod względem fizycznym, percepcyjnym i psychicznym. Zwykłe metody psychotechniki bywają niewystarczające, jeśli się nie uwzględnia właściwości psychiki człowieka starzejącego się. W medycynie przemysłowej nie ustalił się jeszcze jednolity pogląd na przydatność starców lub nawet w ogóle starych ludzi. Na ogół wszyscy zgadzają się co do ich nieprzydatności w przemyśle ciężkim. Wprawdzie doświadczenie i wprawa dużo znaczą, mimo to np. De Groot (wg Burgera) wybitny holenderski lekarz przemysłowy uważa starych ludzi w ciężkim przemyśle rzadko za siłę kierowniczą, a przeważnie za zawadę lub hamulec. W systemie taśmowym produkcji różne zalety starych robotników schodzą na drugi plan wobec wymagań stawianych przez metodę pracy: czynność musi być zautomatyzowana, dokonywana z ogromną szybkością, przy niskim wydatkowaniu kalorii i umiarkowanym zapotrzebowaniu zdolności percepcyjnych. Tutaj młodzi są lepsi od starych. Spowolnienie ruchowe starych wytrąca ich ze współzawodnictwa i napełnia goryczą i niewiarą we własne siły oraz możliwości. Jeżeli się ich zatrudnia tylko z ludzkich pobudek, to sytuacja ta bywa jeszcze bardziej upokarzająca dla pracowników, którzy pamiętają swoje dawne czasy chwały i powodzenia.
Z badań statystycznych i ankietowych wiadomo, że przeważająca większość starych ludzi broni się przed przeniesieniem ich w stan spoczynku; podaje się tu liczbowo 70?80% mężczyzn i 60?70% kobiet. Oczywiście mniej nas zachwyca fakt ogłoszony swego czasu przez angielskie ministerstwo pracy, że spośród pracowników liczących powyżej 65 lat tylko 12% pragnęło dalej pracować z zamiłowania do pracy, podczas gdy 88% było do tego zmuszonych potrzebami gospodarczymi. Potrzeby gospodarcze człowieka są jednak powszechnym czynnikiem dynamizującym; gdyby ich nie było, ludzie popadliby w stan bardzo szkodliwego próżniactwa. W medycynie przemysłowej niejednokrotnie zwraca się uwagę na korzystny wpływ zapobiegawczy pracy jako ochrony przed miażdżycą tętnic i miodegeneracją. Chodzi tylko o to, aby stary człowiek wykonywał pracę dostosowaną do jego możliwości i ? równie ważny warunek ? aby był z siebie i z wykonywanej pracy zadowolony, a nawet dumny. Spełnienie tych warunków daje człowiekowi korzystny nastrój, dzięki któremu na drodze do autosugestii wzmaga się wydajność jego pracy i potęgują się jego zdolności psychiczne. W czasach gdy nie było jeszcze ubezpieczeń i w krajach, w których do dzisiaj nie ma jeszcze powszechnego ubezpieczenia inwalidzkiego, badania nad wpływem starzenia się na wydajność pracy fizycznej są ułatwione. Jeżeli z osiągnięciem wieku prekluzyjnego starzy ludzie przechodzą masowo na rentę, to badań takich nie da się już przeprowadzić.
Zanim obszerniej zajmę się zagadnieniami psychogeriatrii, które inaczej wyglądają w warunkach ustroju kapitalistycznego, a inaczej socjalistycznego, wspomnę krótko o dyskusjach, które toczą się nierzadko wśród lekarzy przemysłowych na temat wartości doświadczenia. Broniąc się przed dyskwalifikacją, starzy ludzie lub ich obrońcy często powołują się na ogromne znaczenie doświadczenia, rutyny, wprawy, nabytej z biegiem lat biegłości zawodowej jako argumentu na korzyść większej przydatności do pracy robotników starych. Argument ten jest nie do obalenia, ale tylko w stosunku do pewnych kategorii pracy. Doświadczenie kliniczne lekarza to niewątpliwie wielka rzecz, której nie zastąpi zapał i pracowitość, inteligencja i bystrość młodego lekarza. W wielu zawodach rzeczywiście doświadczenie pozwala staremu człowiekowi górować znacznie nad młodymi. Ale lekarze przemysłowi zwracają uwagę na fakt, że metody produkcji zmieniają się dzisiaj bardzo szybko. Rutyna starego człowieka nie nadąża dość szybko za przemianami technicznymi. Zdolność readaptacyjna zawodzi. Natomiast młody robotnik znacznie szybciej przestawia się na nowe warunki wytwórczości przemysłowej i znacznie łatwiej wytwarza sobie nowe automatyzmy psychoruchowe. W tych warunkach doświadczenie i rutyna stanowi raczej zawadę. Do tego trzeba dodać właściwy starszym ludziom konserwatyzm graniczący często z neofobią, który skłania nierzadko starych ludzi do hiperkrytycznej oceny wszelkich rewolucyjnych przemian w przemyśle. Jeżeli higiena pracy jest w fabryce dobrze postawiona, to dba się o to, aby stary człowiek nie był zmuszony do nagłego przestawiania się na nowe sposoby wytwórczości, za którymi automatyzmy jego nie mogą nadążyć.
Burger wyszczególnia cztery stadia zaniku zdolności adaptacyjnej starzejącego się robotnika przemysłu ciężkiego; o tej kolejności musi myśleć nowoczesny lekarz przemysłowy, uwzględniający psychoprofilaktyczną stronę zagadnienia.
- Czując spadek wydajności swej pracy, robotnik zwraca się z prośbą o przydzielenie mu takiej pracy, aby mógł wykonywać swoje normalne zadania dostosowane lepiej do jego zdolności; robotnik ten czuje się jednak przygotowany do wyrobienia przeciętnej normy.
- Czując że słabnie, robotnik zwraca się z prośbą o wyznaczenie mu lżejszej pracy w warunkach większego spokoju, tak aby mógł pracować dopóki nie będzie przeniesiony w stan spoczynku.
- Stary robotnik czuje się niezdolny do przystosowania się do wymogów nowych metod produkcyjnych, wskutek czego czuje się nieszczęśliwy i upośledzony (frustracja).
- Stary robotnik pragnie się wycofać z pracy, podając motywy osobiste lub gospodarcze.
Z punktu widzenia psychoprofilaktyki nie wolno nam dopuścić do tego, aby robotnik musiał sam występować z tego rodzaju wnioskami. Siły robotnika, jego zdolność do wykonywania tej czy innej pracy, jego właściwości adaptacyjne musi lekarz przemysłowy przewidzieć zawczasu. Wpływ lekarza przemysłowego musi być tak poważny, aby kierownictwo robót ustanawiało warunki pracy opierając się na jego fachowej opinii. Jeżeli spadek zdolności do pracy, a zwłaszcza w przemyśle zdolności adaptacyjnej robotnika zależy od stanu chorobowego, to lekarz czuje się powołany do działania i czuje się kompetentny. Adaptacja ma jednak dwa aspekty: przystosowanie pracy do robotnika albo przystosowanie robotnika do pracy. Kompetencji lekarza w urzeczywistnieniu tego drugiego aspektu nikt nie będzie podawał w wątpliwość: jest rzeczą medycyny dbać o zdrowie robotnika. Gorzej bywa z pierwszym z dwóch aspektów. Aby lekarz przemysłowy mógł sugerować dostosowanie pracy do możliwości robotnika, musi znać się na meritum tej pracy, co wymaga czasem ciężkich studiów dodatkowych. Lekarz może co prawda dużo zdziałać w zakresie higieny i bezpieczeństwa pracy: wpłynąć na poprawę oświetlenia i innych podobnych czynników, zażądać pomocniczego znakowania maszyn i przyrządów, aby wspomóc słabnącą pamięć starego pracownika, prosić o zmianę pracy na lżejszą. Są to wszystko półśrodki, wprawdzie wielkiej wagi, jednakże nie zapobiegające tragedii starzejącego się robotnika.
Na ten temat toczą się w piśmiennictwie z zakresu medycyny pracy ożywione dyskusje i wyłaniają się coraz to nowsze wnioski, jak wyjść z tego dylematu, aby i potrzeby nowoczesnej techniki pracy były zaspokojone, i prawa starzejących się ludzi były uszanowane. Pozbyć się starych, przenieść ich wszystkich na rentę, obniżyć wiek prekluzyjny ? hasła takie są sprzeczne z zasadami psychoprofilaktyki, a również ze zdrowym poczuciem sprawiedliwości. Ponadto potrzeba rąk i mózgów na rynkach pracy jest tak ogromna, że trudno wyrzec się starych pracowników tylko dlatego, że rozwijająca się nowoczesna technika pracy przemysłowej nie może się adaptować do pewnej grupy pracowników. Z pewnych stron wysuwano projekty tworzenia drużyn złożonych z samych starych, aby nie byli bici we współzawodnictwie z młodymi. Myśl ta spotkała się z ostrą krytyką wskazującą na upokarzające poczucie niższości, jakie musiałoby powstać u starych robotników skazanych na wyizolowanie ich z normalnego zespołu. Znane też są projekty stopniowego douczania starzejących się robotników, przy równoczesnej systematycznej zaprawie fizycznej. Ostatecznie rozstrzygnięcie tego dylematu pozostawia się w każdej publikacji na ten temat przyszłości. Bos (1962) proponuje stopniowe przygotowywanie starzejącego się pracownika do przejścia w stan spoczynku, nagłe spensjonowanie powoduje bowiem u wielu ludzi poważne zakłócenia równowagi psychicznej. Mimo wielu cennych sugestii, nie ustalono jednak dotąd planu postępowania, który by odpowiadał wymogom psychoprofilaktyki, a równocześnie uwzględniał interesy pracodawców.
Może łatwiej będzie wyrobić sobie obiektywny sąd w tej doniosłej problematyce lekarsko-społecznej, jeżeli zapoznamy się bliżej z zagadnieniami współczesnej psychogeriatrii. Przyświeca jej myśl psychoprofilaktyczna, stanowiąca w razie potrzeby podstawę postępowania psychoterapeutycznego.