Przewód pokarmowy

Przewód pokarmowy dostarcza mnóstwa stanów nerwicowych, które bardzo trudno odgraniczyć ostro od organicznych schorzeń. Już dzisiaj nikt nie wątpi w korowo-trzewne pochodzenie choroby wrzodowej. Ideał psychoprofilaktyki leży w uchwyceniu tej sprawy chorobowej w najwcześniejszym okresie roz­wojowym, gdy pod wpływem bodźców korowych poprzez układ naczynioruchówy zaczynają się zmieniać warunki ukrwienia błony śluzowej żołądka i wa­runki wydzielnicze. W tym okresie rozstrzyga się los chorego, który zgłasza się z nic nie mówiącymi skargami, jakby hipochondrycznymi, na niestrawność, bóle i inne sensacje. Tylko wytrawny internista może się rozeznać w znaczeniu tych skarg: czy chodzi tu o stany kurczowe przełyku, wpustu, odźwiernika, dróg żółciowych, jelit, czy o organiczne schorzenia, które mogą się czynnoś­ciowo wzbogacać o taką samą symptomatologię, a jednak kryć w sobie daleko groźniejsze sprawy. Rozważania różnicowe na te tematy lekarz ma obowiązek snuć w sobie lub w tajnych naradach z kolegami. Nie wolno wtajemniczać chorego w rozważania, które mogą się skończyć rozpoznaniem pomyślnym, pozwalającym na stanowcze wykluczenie możliwości alternatywnej gorszej. Trzeba pamiętać o tym, że rozważania różnicowe chory rozumie zawsze stron­niczo, na własną niekorzyść. Zaszczepionej choremu obawy, że chodzi tu o raka, nie da się potem tak łatwo usunąć. Obawa ta przybiera natychmiast postać urazu jatrogennego i jako czynnik lękowy może poczynić więcej spustoszeń i psychicznych, i somatycznych niż sama choroba. Pod wpływem kiepskich doradców chory zaczyna bowiem wchłaniać w siebie mnóstwo zbędnych a szkodliwych leków, zaczyna narzucać sobie niedorzeczne rygory dietetyczne, zmienia tryb życia z prawidłowego i hartującego na nieaktywny i obniżający odporność, żyje też odtąd w nieustającym lęku, który wytwarza lub potęguje stany spastyczne jelit. Sprawcami tego błędnego koła stają się pierwsi lekarze, do których chory się zwraca. Lekarze ci nie wierzą, że u łoża chorego milcze­nie jest złotem i popełniają lekkomyślnie błąd głośnego myślenia.

Urazem jatrogennym mogą być pierwsze badania pracowniane zarządzone przez lekarza ze szkodliwym uzasadnieniem, ?aby wykluczyć wrzód albo no­wotwór”. Chorych należy zawsze kierować celem potwierdzenia, że chodzi istotnie o stan nerwicowy wyrażający się takimi czy innymi objawami pod­miotowymi: uczuciem pełności po jedzeniu, gnieceniem okolicy żołądka, odbi­janiem, zgagą, bólami. Otrzymane z pracowni wyniki należy choremu poda­wać do wiadomości w tonie optymistycznym. Lekarz musi znaleźć czas, aby wyniki badań choremu wyjaśnić. Niedobór kwasu solnego lub nadkwaśność same w sobie nie kryją jeszcze żadnego niebezpieczeństwa; raczej powstaje ono wówczas, gdy chory pod wpływem plotek albo, co gorsza, niezręcznych wyjaśnień lekarza zaczyna widzieć w tych faktach pracownianych niebezpie­czeństwo strasznej choroby. Postępowanie psychoprofilaktyczne jest tutaj równoznaczne z psychoterapią.

Tak częste u osób żyjących w napięciu wzruszeniowym stany spastyczne jelita grubego są bezsprzecznie zależne od złych bodźców korowych. W piś­miennictwie spotyka się nazwy w rodzaju colica mucosa, iriitable colon, colitis ulcerosa. I tutaj zgłaszają się chorzy w różnym stadium rozwojowym choroby. Niektórzy sami zwracają uwagę na zależność biegunek, zaparcia stolca i in­nych dolegliwości od uprzedniego zdenerwowania. Niektórzy nie chcą tego związku przyczynowego przyznać, ale ocena ich osobowości nie pozostawia zazwyczaj wątpliwości, że chodzi o typy o takich cechach charakterologicz­nych, jak wytrwałość napięcia dążeń, upór, zaciekłość, skłonność do zawiści, do zalegania afektu, lepkość afektywna, mściwość, skłonność do nastrojów pesymistycznych i dysforycznych itd. Oddziaływanie sugestywne lub pers­wazja rozumowa muszą w przypadkach tych zmierzać do rozładowania napięć emocjonalnych i do zapobieżenia szkodliwej samoobserwacji. Nie powinno się u chorych takich rozpoznawać nerwicy żołądka, bo nawet inteligentni chorzy rozumieją to określenie jako organiczną chorobę żołądka. Natomiast chorzy łatwo znoszą wyjaśnienie, że ich dolegliwości żołądkowe lub stany spastyczne jelita są wyrazem ogólnego stanu nerwicowego. Zwykle chorzy ci miewają równocześnie wiele innych dolegliwości bólowych i parestetycznych w róż­nych okolicach ciała i łatwo im na tym przykładzie wyjaśnić, zresztą zgodnie z prawdą, że miejscowe stany spastyczne i inne niby-miejscowe zjawiska cho­robowe powstają na drodze nerwowej. Przeciwdziałamy w ten sposób lokalizacjonizmowi, który z poglądów jatromechanistycznych lekarskich bezpośred­nio lub pośrednio kształtuje wyobraźnię chorego. Jeżeli przypadki te nie są zadawnione, jeżeli nie powstały tymczasem trudno odwracalne zmiany owrzodzeniowe, to psychoterapia może liczyć na pełne powodzenie. Ale nawet w przypadkach organicznych zmian w przewodzie pokarmowym roztropny internista nie będzie rezygnował z czynnika psycholeczniczego jako narzędzia pomocniczego. Jeżeli w ciężkich przypadkach przeprowadzamy leczenie związ­kami fenotiazynowymi, to ma to znaczenie zbliżone do leczenia snem ochron­nym. Drzemka fenaktylowa w atmosferze psychoterapeutycznego oddziaływa­nia na nastrój chorego doprowadza napięcie lękowe do uciszenia i przyczynia się najskuteczniej do uśmierzenia stanów kurczowych jelita grubego. Z przy­kładów tych widać, jak ścisła powinna być współpraca między klinicystami z zakresu chorób wewnętrznych i psychicznych.

Aby nie przeoczyć żadnego z czynników patogenetycznych, trzeba za pomo­cą wywiadów uzyskać wgląd w całość warunków życia chorego. Nawykowe zaparcie stolca i inne codzienne dysfunkcje przewodu pokarmowego pocho­dzą przeważnie z błędów diety, z braku ruchu, z nieprawidłowości różnych niby błahych czynności ustroju, które razem powinny stwarzać optymalne warunki bytu. Chorych z powodu byle jakiego niedomagania lekarze unieru­chamiają w łóżku lub zakazują im ruchu i wysiłków, czego następstwem bywa zaparcie stolca. Łącznie z nakazanymi rygorami dietetycznymi prowadzi to z kolei do objawów, które chory interpretuje jako ?martwotę” jelit i broni się przeciwko niej przyzwyczajając się do środków przeczyszczających. I tak stopniowo doprowadza swój przewód pokarmowy do inercji.